Tajemnica Jeczacej Jaskini - Hitchcock Alfred (электронные книги бесплатно TXT) 📗
– Prosze nie mowic takich rzeczy, panie profesorze – powiedzial Pete nerwowo. – Juz Jupe napedzil nam strachu podobna uwaga.
Profesor spojrzal bystro na Jupitera.
– Doprawdy? Nie twierdzisz chyba, ze wierzysz w duchy?
– Nikt nie wie nic pewnego o duchach, prosze pana – wtracil Bob powaznie. – My osobiscie jednak nie natknelismy sie nigdy na prawdziwego ducha.
– No coz – powiedzial profesor – Hiszpanie zawsze twierdzili, ze El Diablo powroci w razie potrzeby. Przeprowadzilem wiele badan w tej sprawie i doprawdy nie moglbym stwierdzic, ze jest to zupelnie niemozliwe.
– Badan? – zapytal Bob.
– Profesor Walsh jest historykiem – wyjasnila pani Dalton. – Przybyl na rok do Santa Carla dla dokonania specjalnych studiow nad historia Kalifornii. Moj maz mial nadzieje, ze moze profesor moglby wyjasnic naszym pracownikom sprawe Jeczacej Doliny.
– Jak dotad nie udalo mi sie – powiedzial profesor. – Ale moze wy, chlopcy, jestescie zainteresowani pelna historia El Diablo? Wiem o nim niemal wszystko, gdyz mysle o napisaniu ksiazki o tej barwnej postaci.
– Wspaniale! – wykrzyknal Bob.
– Tak, chcialbym uslyszec wiecej o El Diablo – poparl go Jupiter.
Profesor Walsh rozsiadl sie wygodnie w swym fotelu i zaczal opowiesc o slawetnym rozbojniku i jego ostatnich przygodach.
– Dawno, dawno temu ziemia, stanowiaca obecnie Ranczo Krzywe Y, byla czescia posiadlosci rodziny Delgado. Byl to najwiekszy majatek ziemski, jaki krol Hiszpanii nadal swym osadnikom. Hiszpanie nie przybywali do Kalifornii tak licznie, jak Anglicy do wschodniej czesci Ameryki, tak wiec ranczo Delgadow pozostalo bardzo rozlegla prywatna posiadloscia przez wiele generacji.
Pozniej osadnicy ze wschodu zaczeli naplywac do Kalifornii i ziemie Delgadow zostaly rozdane, sprzedane lub zagarniete. Po Wojnie Meksykanskiej Kalifornia stala sie czescia Stanow Zjednoczonych i coraz wiecej Amerykanow zaczelo sie tu osiedlac, zwlaszcza w czasach wielkiej goraczki zlota w 1849 r. Do roku 1880 olbrzymi majatek Delgadow przestal niemal istniec, z wyjatkom niewielkiego kawalka ziemi wielkosci dzisiejszego Rancza Krzywe Y, wlaczajac w to Jeczaca Doline.
Ostatni z Delgadow, Gaspar Ortega Jesus de Delgado y Cabrillo, byl zapalczywym i dzielnym mlodym czlowiekiem, ktorego niechec do amerykanskich osiedlencow stopniowo przerodzila sie w gleboka nienawisc. Widzial w nich rabusiow, ktorzy rozkradli jego rodzinna ziemie. Gaspar mial bardzo malo pieniedzy i zadnej wladzy, ale marzylo mu sie wziecie odwetu za upadek rodziny i odzyskanie dawnej posiadlosci. Postanowil zostac wojownikiem, walczacym w obronie wszystkich starych hiszpansko-meksykanskich rodzin od dawien dawna zamieszkujacych Kalifornie. Kradl pieniadze z oplat podatkowych, odstraszal poborcow, najezdzal oficerow amerykanskich i okradal ich, krotko mowiac pomagal hiszpanojezycznym Kalifornijczykom i terroryzowal Amerykanow. Stal sie czlowiekiem wyjetym spod prawa, ukrywajacym sie w gorach. Dla ludnosci hiszpanskiej byl bohaterem, nowym Robin Hoodem, dla Amerykanow – zwyklym bandyta. Przez dwa lata nie udalo sie go schwytac.
Amerykanie nazywali Gaspara Delgado El Diablo – Diabel. Nie tylko ze wzgledu na jego wyczyny, ale glownie od nazwy gory mieszczacej jaskinie, w ktorej mial swa glowna siedzibe.
W roku 1888 El Diablo zostal w koncu ujety przez szeryfa okregu Santa Carla.
Na glosnym procesie, ktory zdaniem hiszpanskojezycznej czesci ludnosci byl sfabrykowany, zostal skazany na smierc przez powieszenie. Dwa dni przed egzekucja przyjaciele dopomogli mu w brawurowej ucieczce w bialy dzien. El Diablo wspial sie na dach wiezienia, przeskoczyl na dach odleglego o pare metrow budynku, a stamtad wprost na grzbiet czekajacego nan jego czarnego konia.
Ranny w czasie ucieczki i scigany przez oddzial szeryfa, dotarl jednak do swej kryjowki w jaskini w Jeczacej Dolinie. Ludzie szeryfa obstawili wszystkie znane wyjscia z jaskini, ale nie weszli do srodka. Uwazali, ze glod i cierpienia wskutek odniesionych ran zmusza El Diablo do opuszczenia jaskini.
Tak wiec stali na posterunku przez kilka dni i nocy, ale El Diablo nie pokazywal sie. Przez caly czas czuwania slyszeli dziwny zawodzacy dzwiek dochodzacy z glebi jaskini. Oczywiscie sadzili, ze jest to, spotegowany echem, jek rannego bandyty. W koncu szeryf nakazal swoim ludziom spenetrowanie jaskini. Przeszukali kazdy tunel w skale, kazda grote i nie znalezli absolutnie nic. Po czterech dniach tych poszukiwan zabrali sie do przetrzasania okolicy. Nie znaleziono jednak najmniejszego sladu po El Diablo. Ani jego, ani jego ciala, ani ubran, ani broni, ani konia, ani pieniedzy – nic.
Nigdy wiecej nie widziano El Diablo. Niektorzy mowili, ze jego ukochana, Dolores de Castillo, weszla do jaskini sekretnym wejsciem, pomogla mu uciec i razem zbiegli do Poludniowej Ameryki, by zaczac nowe zycie. Inni twierdzili, ze jego przyjaciele, uzywajac czarow, uprowadzili go ze strzezonej jaskini i ukrywali to na jednym ranczu, to na drugim.
Wiekszosc jednak uwazala, ze El Diablo nigdy nie opuscil jaskini, ukryl sie w niej tak dobrze, ze Amerykanie nie zdolali go znalezc, i wciaz tam przebywa! Przez wiele lat, ilekroc w okolicy dokonano jakiegos niewyjasnionego gwaltu lub rabunku, mowiono, ze sprawca jest El Diablo, pedzacy przez noc na swym wielkim, czarnym koniu. Slyszano rowniez owe jeki, dochodzace gdzies z glebi jaskini, ktora nazwano Jaskinia El Diablo.
Potem – konczyl swa opowiesc profesor Walsh – jeki nagle ustaly. Hiszpanska ludnosc mowila, ze El Diablo jest juz znuzony i zaniechal swych nocnych najazdow, ale zyje nadal w jaskini i czeka chwili, kiedy bedzie naprawde potrzebny.
– Doprawdy? – zdziwil sie Pete. – Ludzie mysla, ze on wciaz zyje tam, w jaskini?
– Czy to mozliwe? – zapytal Bob.
– No coz, chlopcy, jest duzo niescislosci w zwiazku z postacia El Diablo – powiedzial profesor. – Przeprowadzilem wiele badan. Na przyklad wszystkie rysunki pokazuja go noszacego pistolet na prawym biodrze, a jestem pewien, ze byl leworeki!
Jupiter skinal glowa w zamysleniu.
– Czesto historie o legendarnych postaciach sa nie bardzo zgodne z prawda.
– Wlasnie – przytaknal profesor. – Wersja oficjalna glosila, ze jego rany nie byly smiertelne. Tak wiec, wziawszy pod uwage, ze mial tylko osiemnascie lat w roku 1888, jest absolutnie mozliwe, ze El Diablo wciaz zyje!
ROZDZIAL 4. Dochodzenie rozpoczyna sie
– To smieszne, profesorze! – wykrzyknal pan Dalton. – Mialby teraz okolo stu lat. Trudno sobie wyobrazic, by taki starzec ganial po polach!
– Nie dalby pan wiary, jak zwawi moga byc starzy ludzie – powiedzial spokojnie profesor. – Sa doniesienia o ludziach w poludniowej Rosji, na Kaukazie, ktorzy majac sto lat i wiecej sa pelnosprawni. Poza tym nasz staruszek nie robi nic poza wydawaniem jekow.
– To prawda – przytaknal Jupiter.
– Jest takze zupelnie mozliwe, ze El Diablo mial potomstwo – kontynuowal profesor. – Byc moze jego wnuk usiluje wskrzesic legende przodka, napedzajac strachu amerykanskim farmerom.
– To jest mozliwe – powiedzial Dalton mniej sceptycznie. – Nasi poprzednicy nie uzytkowali Jeczacej Doliny, ja zas chcialbym wybudowac tam zagrode dla bydla. Byc moze jakis potomek El Diablo nie zyczy sobie, by ktos wkraczal na teren objety legenda.
– Jess, to moze byc wyjasnienie zagadki! – wykrzyknela pani Dalton. – Pamietasz? Nasi starsi meksykanscy pracownicy sprzeciwiali sie zagospodarowaniu Jeczacej Doliny, jeszcze nim zaczely sie te jeki.
– Oni tez pierwsi nas opuscili – podjal pan Dalton. – Jutro pojde porozmawiac z szeryfem. Moze wie cos o potomkach El Diablo.
– Moze chcielibyscie panstwo zobaczyc podobizne El Diablo? – zapytal profesor Walsh.
Wyjal maly obrazek z portfela i podal zgromadzonym. Byla to fotografia portretu i ukazywala mlodego czlowieka, niemal chlopca, o plonacych ciemnych oczach i dumnej twarzy. Nosil wysokie czarne sombrero z szerokim rondem, krotki czarny zakiet, czarna koszule z wysokim kolnierzykiem, czarne spodnie, obcisle gora z rozszerzajacymi sie nogawkami, i czarne lsniace buty o spiczasto zakonczonych noskach.